Gdzieś na początku podróży |
Jak już wspominałem w moim poprzednim poście, jestem szczęśliwym urlopowiczem. W ten wspaniały czas już się kończy, a że nie miałem jak napisać na blogu ponieważ wybrałem się w podróż do Wizny, musze teraz zająć się opisaniem moich przygód :) Dość nietypowo dla mojego bloga, miały być wycieczki po Warszawie, ale jednak postanowiłem pojeździć trochę po Polsce. Jako że nigdy nie wybierałem się na tak długie wycieczki rowerowe postanowiłem że podjadę trochę pociągiem. Do Wizny z Warszawie jest dobre 160 kilometrów, a biorąc pod uwagę moje szczęście lepiej było nie planować czasu przejazdu co do minuty. Podjechałem więc do Małkini Górnej. Z Warszawy za bilet na pociąg zapłaciłem około 32 złotych razem z biletem na rower. Tak więc 23/06/12 o godzinie 7:22 razem z rowerem siedziałem zapakowany w przedziale rowerowym w pociągu intercity i nie zdawałem sobie sprawy że będzie to najdłuższa podróż w moim życiu :)